Naznaczona's Journal, 19 Feb 16

ja niby grupowo nie powinienem jesc miesa a nie wyobrazam sobie jedzenia bez miesa. od kiedy pamietam to byl moj przysmak :) zwlaszcza im bardziej tluste tym lepiej. byc moze cos w tym jest.. ale do siebie za bardzo nie potrafie tego odniesc. a co do pizzy.. jesli ci sie miesci w kaloriach to jak niby masz przytyc ;) strzelam ze nie liczyles 

Vibo69, nie wiem czy przeczytałeś ten wpis, ale nie jest od streszczeniem książki o której jest mowa w tytule, ale raczej jej recenzją. Na innych stronach internetowych są zupełnie inne zalecenia, które w ogóle nie pokrywały się z moimi obserwacjami, a w tym zestawieniu wszystko się tak bardziej "trzyma kupy". 

Przykład z podwórka: Moja kobieta (grupa krwi A) będąc w ciąży i karmiąc piersią nabawiła się anemii. Ginekolog i znajomi radzili, żeby jak najwięcej mięsa, buraków, suplementów. Ale nie za bardzo to działało. Dopiero m. in. po lekturze tego wpisu i innych "riserczów" wyszło, że żelazo z tych produktów po prostu się nie wchłaniało. Pomogło natomiast i to bardzo szybko większe spożycie jaj (oczywiście chodzi o żółtka). Dosłownie po miesiącu samopoczucie i energia wróciła (cały czas karmiąc piersią). 

jaha to klucz pod warunkiem że masz zamiar dopracować sylwetkę z korektą kilku kilogramów, ale trochę inaczej to wygląda u osoby z dużą nadwagą. Wystarczy popatrzeć w kalendarz diety koleżanki przewaga węgli postaci cukrów i masa tłuszczu przy takich nawykach żywieniowych nie wiem jak intensywne bodźce musiałyby sprawić utratę kg. Ilość kalorii i W/B/T jest ważny, ważne też jest w tym przypadku skąd są one czerpane, oczywiste jest też to że metabolizm jest tu mocno zaburzony. W związku z czym ja śmiem twierdzić, ze w tym konkretnym przypadku jedzenie będzie miało znacząco większy efekt niż wspomniane 5-10 %. Odpowiednio dobrane posiłki także stymulują metabolizm i spalanie tłuszczu, do tego dorzucić aktywność fizyczną i efekt będzie na pewno.  

Cubeeq, anemia jest problemem wynikajacym z niedokwaszenia zoladka (zgaga to dowod niedokwaszenia). powodem sa tutaj slodycze i wegle proste w nadmiarze (o alko nie wspominam bo wiadomo). konwencjonalna medycyna 'leczy' to poprzez zobojetnianie kwasow zoladkowych co tylko dodatkowo poglebia problem i wydluza leczenie w czasie niosac za soba jeszcze wiecej problemow. podejrzewam ze w tym twoim przykladzie bardziej przyczynila sie eliminacja tych produktow niz uzycie jajek (ktore swoja droga sa idealnym pozywieniem) i zoladek mogl sie zregenerowac. odpowiednio sie zakwasil i dawal rade rozkladac wszystko jak nalezy ;) 

HakusRDM, oczywiscie ze sklad i makro posilkow beda stymulowac spalanie smalcu. i tutaj najlepszym rozwiazaniem jest dieta bogata w tluszcze ;) tak czy inaczej kluczem do spalania jest i tak trening silowy. bez tego nie palimy tluszczu prawie wcale. przetestowalem ten wariant rowniez. jedynym wyjatkiem jest ketoza badz glodowka (kontrolowana i bez przerw i napadow) 

Vibo69, anemia było spowodowana przede wszystkim wymiotami do 4 m-ca ciązy (całodzienne, praktycznie po każdym posiłku), ani grama słodyczy, a przy porodzie krwotok ponad litr krwii. A lekarz leczył anemię zakwaszając właśnie i zabronił właśnie zoobojętniania soku żołądkowego, ale to tylko stabilizowało anemię, ale nie leczyło. 

i tak dziwi mnie ze kazal zakwaszac... bo ich sie uczy przeciwnie. pewnie jakis myslacy samodzielnie wam sie trafil :)